Z czasem zaczęło nadciągać ochłodzenie. Przyjemność prowadzenia coraz bardziej psuły przeróżne usterki i niedociągnięcia
jakościowe, jak na przykład klekocący szyberdach, źle domykające się okno pasażera i przedewszystkim silnik. "Od 140 km/h
jest niemiłosiernie głośny!" - wpisała do księgi wozu jedna z koleżanek. Inni określali to dosadniej: "To wycie jest nie
do wytrzymania!".
A fakty? Oto wyniki pomiarów: na początku 16-zaworowa Calibra przy prędkościach 100 km/h wytwarzała hałas o natężeniu
71 dB (A). Powód? Rozchwiana we wszystkich miejscach karoseria z oknami, które już się nie domykają porządnie. Pojawiły
się więc natychmiast silne hałasy opływowe, a wobec takiego poziomu hałasu znakomite osiągi i oszczędna praca silnika
(spalanie poniżej 10 l/100 km) musiały natychmiast zejść na dalszy plan.
W dalszej kolejności na szczycie listy usterek:
- słabe światła mijania z płaskich reflektorów DE (BMW wyciąga z reflektorów DE o wiele lepsze parametry)
- wysoko umieszczona krawędź ładowania bagażnika
- zbyt nisko umieszczone siedzenia
- karoseria ogranicza widoczność
Od stanu licznika 45 tys. częstotliwość zapisków o usterkach w już niezbyt lubianej Calibrze gwałtownie rośnie. Początek
zrobił defekt katalizatora. Potem, przy 61907 km, poleciał przekaźnik pompy paliwa (gwarancja). Przy 94300 km wymieniono
kopułkę rozdzielacza, przewody zapłonowe i uszczelkę pod głowicą, a 2000 km później uszczelniono miskę olejową i
wymieniono czujnik temperatury płynu chłodzącego. Listę kończy wymiana sprzęgła przy 98313 km.
Trzeba przyznać, ze bilans usterkowości po stu tysiącach km nie jest dramatyczny, ale kłóci się poważnie z legendarnym
obrazem niezawodnego Opla. Inne testowane przez nas na 100 tys. km auta sprawiały mniej kłopotów. Na korzyść Calibry
przemawia niski koszt jednego kilometra jazdy.
Na koniec pozostało jeszcze rozłożenie auta na sztuki w Rüselsheim. Nie, żadnyc sensacji, ale pierwsza miłość uleciała
bezpowrotnie. Nie wystarcza samo bycie ładnym. Ważne są też inne rzeczy.
Silniki Opla mją bardzo dobrą opinię. Potwierdził ją podczas testu również ten dwulitrowy szesnastozaworowiec. Pomiary
nie wykazały żadnych zauważalnych śladów zużycia na tłokach, cylindrach i wałkach rozrządu. Na zaworach wydechowych
zaczęły się już pojawiać pierwsze ślady zużycia, jedynym więc "wyskokiem" tego silnika było zgubienie szczelności i
przymusowa wymiana uszczelki pod głowicą przy 94300 km. Przy 98313 km trzeba było wymienić sprzęgło. Bezawaryjnie
przetrwała test wyprodukowana przez Isuzu skrzynia biegów. Jej łożyska, koła zębate i synchronizatory w trakcie
pomiarów mieściły się jeszcze w granicach tolerancji dla nowych części. Jedynym zauważalnym dowodem dłuższego
użytkowania były rysy na prowadnicy dźwigni zmiany biegów przy wejściu do korpusu skrzyni. Lecz nie to było powodem
lekkiego haczenia przy zmianie biegów. Za to odpowiedzialne było złe ustawienie samej prowadnicy, co poszło na konto
nie najlepiej pracującego warsztatu.
Stan zawieszenia po teście: bez zarzutu. Na stanowisku pomiarowym wszystkie elementy sprężynujące i tłumiące wykazują
jeszcze pełną sprawność, a w żadnym z ich miejsc zamocowania nie ma śladów zużycia. Jeśli natomiast chodzi o
zabezpieczenie antykorozyjne, to pojawiały się już pierwsze kłopoty. Szczególnie w przestrzeniach zamkniętych progów,
podłużnic i poprzecznic na krawędziach widać pierwsze plamki rdzy.
PODSUMOWANIE
Pod wspaniałą stylistycznie karoserią Calibry pracuje szesnastozaworowiec, który jest bardzo silny, zadziwiająco mało
pali i po stu tysiącach km nie wykazuje właściwie żadnych oznak zużycia.
Największa wada: Opel Calibra 2.0i 16V jest głośny. I to hałaśliwością, która nie ma nic wspólnego ze sportowym
charakterem. A eleganckie linie obciąża kilka wad praktycznych: karoseria ta ogranicza widoczność, krawędź ładunkowa
bagażnika jest za wysoka. A odkryte w trakcie badań ogniska rdzy nie wróżą dobrze długowieczności tego pięknego
samochodu. Podobnie jak klekotanie części karoserii.
I jeszcze jedna uwaga na temat katalizatora: przy końcowych pomiarach nie był już w stanie dotrzymać amerykańskiej normy
emisli spalin. Dokładnie tak samo, jak już wcześniej, przy przebiegu 45 tys. km.
Auto Świat (Nr 48, 29 listopada 1995)